Wojciech Jakubowski to jedna z najbardziej tajemniczych postaci w polskiej historii i przy okazji jedna z największych karier Polaków we Francji.

Dramat Rzeczpospolitej w osiemnastym wieku zwykle wiążemy z „sojuszem czarnych orłów”: Rosją, Austrią i Prusami, których niepohamowane ambicje doprowadziły do kolejnych rozbiorów i ostatecznie zniknięcia Polski z mapy Europy w roku 1795. Zapominamy wszakże, że w tym fatalnym dla naszego kraju stuleciu, swoją – często negatywną – rolę odegrała Francja, która w sprawach polskich była szczególnie aktywna za panowania Ludwika XV.

Już w wieku XVII Francja intensywnie interesowała się Polską, starając się wpłynąć na politykę naszych monarchów. Po śmierci Jana III Sobieskiego Francuzi podjęli nawet próbę osadzenia na polskim tronie swojego kandydata – księcia Franciszka Ludwika Burbona Conti. Akcja jednak spaliła na panewce, mimo że książę Conti został wybrany królem i przybył nawet na czele eskadry francuskich okrętów wojennych (dowodzonych przez legendarnego Jeana Barta) do Gdańska. Jak się okazało, elektor saski Fryderyk August był szybszy i mimo że przegrał elekcję, to jako pierwszy zajął Kraków i koronował się na króla, przechodząc do historii jako August II.

W przeciwieństwie jednak do swoich poprzedników, Ludwik XV interesował się Polską nie tylko z politycznych, ale i czysto prywatnych powodów. W roku 1725 ożenił się z Marią Leszczyńską, córką niefortunnego polskiego monarchy, Stanisława Leszczyńskiego. Ta koligacja była jednym z powodów dla której Francja zdecydowała się rozpocząć w 1733 r. europejską wojnę, nazwaną wojną o polską sukcesję (1733–1735). W jej wyniku co prawda Leszczyński nie odzyskał polskiej korony, ale otrzymał w dożywotne władanie księstwo Lotaryngii.

Klęska sprawy Leszczyńskiego nie oznaczała kresu francuskiej ingerencji w sprawy polskie. Wprost przeciwnie: dwór wygnanego monarchy stał się miejscem, gdzie światowej ogłady nabierali synowie polskiej arystokracji. Zaś w stworzonej przez Leszczyńskiego przybocznej gwardii i szkole kadetów w Luneville uczyli się wojskowego fachu. I także byli werbowani przez francuski wywiad, zwany ówcześnie Królewskim Sekretem. To właśnie dało nowy impuls francuskim wpływom w Polsce.

Co prawda w 1736 r. Leszczyński abdykował i zrzekł się praw do polskiej korony, ale nie oznaczało to, że przestał interesować się Rzeczpospolitą, ani że do końca zrezygnował z królewskich ambicji. W końcu nie była to pierwsza abdykacja w jego długim życiu. Dbał więc o swoich stronników w Polsce.

Jednym z nich był Wojciech Jakubowski, jedna z najbardziej tajemniczych postaci w polskiej historii i przy okazji jedna z największych karier Polaków we Francji. Można bez cienia przesady powiedzieć, że Jakubowski na tym polu pobity został wyłącznie przez księcia Józefa Poniatowskiego, który w 1813 r. został mianowany przez Napoleona marszałkiem Francji.

Syn neofity z Krakowa

Pochodzenie Jakubowskiego nie zapowiadało błyskotliwej kariery. Urodził się w Krakowie jako dziecko prawdopodobnego neofity, Franciszka Jakubowskiego i Heleny z Rupniewskich. Pierwsze nauki pobierał we Lwowie, gdzie wkradł się w łaski magnackiej rodziny Tarłów (podobnie zresztą jak Stanisław Konarski, założyciel Collegium Nobilium w Warszawie) i dzięki ich poparciu trafił do Francji, gdzie wstąpił w szeregi francuskiej armii. Podczas wojny w obronie tronu króla Stanisława Leszczyńskiego został mianowany kapitanem kawalerii.

Po zakończeniu działań wojennych Jakubowski stał się stałym bywalcem emigracyjnego dworu Leszczyńskiego w Luneville. Tam nawiązał bliskie stosunki z wieloma ciekawymi postaciami, które w ciągu kolejnych lat odegrały znaczącą rolę zarówno w życiu publicznym Rzeczpospolitej, jak i w życiu samego Jakubowskiego: Stanisławem Konarskim i Andrzejem Mokronowskim.

Będąc zaufanym Stanisława Leszczyńskiego, Jakubowski wszedł także w krąg dworski skupiony wokół Marii Leszczyńskiej w Wersalu. Poparcie królowej otworzyło przed młodym człowiekiem drogę do kariery dworskiej i wojskowej w burbońskiej Francji. W 1749 r., już po pokoju w Akwizgranie kończącym kolejną europejską wojnę, tym razem o sukcesję austriacką, Jakubowski został mianowany pułkownikiem, zaś pięć lat później, w 1754 r. staje się kawalerem orderu św. Ludwika. Wreszcie, u schyłku panowania Ludwika XV otrzymuje tytuł barona. Co zresztą wcale nie oznaczało końca jego kariery na francuskim dworze.

Człowiek Sekretu

W połowie lat 50. Jakubowski nawiązał współpracę z Sekretem Królewskim, instytucją z jednej strony służącą realizacji osobistej polityki Ludwika XV (często poza wiedzą urzędujących ministrów i wbrew oficjalnej polityce Francji), a z drugiej będącą klasycznym wywiadem. Formalnie pozostając ciągle w szeregach armii francuskiej, Jakubowski już jako agent Sekretu został wysłany najpierw do Drezna, a kilkanaście miesięcy później do Białegostoku, na dwór hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego. W Polsce – poza kilkoma podróżami do Paryża – pozostać już miał do końca życia.

U schyłku czasów saskich Białystok był jednym z najważniejszych centrów życia politycznego w Polsce. Rezydujący tam Branicki był zaś jedną z najbardziej wpływowych postaci, o którego skaptowanie starały się największe stronnictwa magnackie oraz dwór królewski. Dość powiedzieć, że w 1748 r. Familia Czartoryskich zdecydowała się wydać ze sędziwego hetmana (urodzonego w 1689 r.) młodziutką, 18-letnią Izabelę Poniatowską, siostrę późniejszego króla.

Francuzi także dostrzegli polityczne znaczenie hetmana i dołożyli wszelkich starań, by Branicki znalazł się w kręgu ich politycznych wpływów i szefował nieformalnej partii profrancuskiej. O jego względy zabiegał ambasador francuski w Polsce Charles François de Broglie, który był faktycznym szefem Królewskiego Sekretu. Francuzi, a przynajmniej kierownicy Sekretu zamierzali osadzić na polskim tronie księcia Louisa Françoisa de Conti – wnuka niefortunnego elekta z 1697 r. Był to element szerszego planu, mającego na celu przywrócenie pozycji Francji na wschodzie Europy. Nie mogło to niestety wróżyć nic dobrego Rzeczpospolitej, będącej w istocie rosyjskim protektoratem. Ambicje Francji musiały bowiem doprowadzić do starcia z Rosją i to naszym kosztem. Tak się zresztą wkrótce stało, kiedy to Ludwik XV zdecydował się popierać antyrosyjską konfederację barską. Francuskiej polityki nie zmieniło nawet to, że książę de Conti popadł w 1755 r. w niełaskę Ludwika XV, grzebiąc w ten sposób swoje szanse na zdobycie polskiej korony.

Ale po kolei. Branicki został nie tylko obsypany łaskami przez ambasadora Francji, ale i szczelnie obstawiony francuskimi agentami. Jeden z nich, Andrzej Mokronowski stał się wpierw kochankiem młodej żony hetmana, później zaś, po jego śmierci – mężem, co pozwala stawiać pytanie, w jakim stopniu siostra Stanisława Augusta była wtajemniczona w działania Sekretu i czy działała na niekorzyść swojego brata.

Także Jakubowski znalazł się w najbliższym otoczeniu hetmana, stając się z jednej strony jego powiernikiem, z drugiej starannie realizując wytyczne płynące z Paryża. W ciągu kolejnych kilkunastu lat Jakubowski stał się głównym informatorem Branickiego, przedstawiając mu zarówno warszawskie ploteczki, jak i oficjalne stanowisko Francji w sprawach polityki międzynarodowej.

W 1763 r., po zakończeniu wojny siedmioletniej, która przyniosła kres mocarstwowym ambicjom Francji, Ludwik XV stracił jakiekolwiek narzędzia by realnie wpływać na politykę w Polsce. Mimo to, Sekret Króla dalej pracował, pragnąc osłabić wpływy rosyjskie w naszym kraju. Po śmierci Augusta III, kiedy było już pewne, że nowym elektem zostanie Stanisław August, Francuzi starali się rozbudzić królewskie ambicje Branickiego. Jakubowski pisał do niego z Warszawy, tym razem już jako francuski dyplomata: „o księciu wojewodzie ruskim mówią tu dość gęsto do korony, o JWM Panu Dobr. zawsze”. Relacje z Branickim musiały pozostawać bardzo zażyłe, skoro w 1760 r. Jakubowski pisał: „Zachęcam tu posła [tj. francuskiego ambasadora], aby przed Sejmem mógł jechać na kilka dni do Białegostoku; obaczymy jeżeli to będzie można, ale miałby widzę ochotę. JM. Ks. Konarski [tj. Stanisław Konarski] powiedział mu tu sen JMPani Starościny Brańskiej; jam dołożył, że to tak myślą o nim w Białymstoku, że się aż w nocy jawi” [pisownia oryginalna]. W sprawach polskich często wyjeżdżał do Paryża, spotykając się z najważniejszymi ówcześnie politykami kierującymi francuską dyplomacją: księciem de Choiseulem i kardynałem de Bernis.

Światowiec w Warszawie

Elekcja Stanisława Augusta w 1764 r. oznaczała krach delikatnej francuskiej polityki w Polsce. Ludwik XV nie umiał ukryć swojego niezadowolenia i odwołał francuskiego ambasadora z Warszawy. Paradoksalnie dla Jakubowskiego oznaczało to wspięcie się na kolejny szczebel kariery. Całkowicie dla siebie nieoczekiwanie stał się bowiem najwyższym rangą francuskim dyplomatą w Polsce, piastując nieoficjalną funkcję chargé d’affaire. Próby ponownego nawiązania relacji dyplomatycznych Rzeczpospolitej z Francją, a także uznania wyboru Stanisława Augusta musiały przechodzić przez jego ręce. Był to także czas wielkich towarzyskich sukcesów Jakubowskiego, który stał się niemalże domownikiem u księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego i stałym bywalcem salonu literackiego Barbary z Duninów Sanguszkowej.

Polityczna i towarzyska rola jaką odgrywał Jakubowski w Warszawie dostrzeżona została także przez Stanisława Augusta, który starał się jak najszybciej naprawić faktycznie zerwane przez Francję stosunki dyplomatyczne. Młody król przeszedł do porządku dziennego nad wcześniejszą, wymierzoną weń działalnością francuskiego agenta. Co więcej, Jakubowski stał się jednym z ważnych uczestników słynnych obiadów czwartkowych, stając się szybko jedną z najważniejszych postaci warszawskiego światka literackiego. Zaprzyjaźnił się z Ignacym Krasickim, Adamem Naruszewiczem i Stanisławem Trembeckim. Cieszył się także niczym nie zmąconą życzliwością Stanisława Konarskiego. W roku 1765 Jakubowski otrzymał polski indygenat, król zaś podpisał jego ślubną intercyzę. Sejm z roku 1773 przyznał mu też starostwo w Lesznowoli.

Sukcesy w Warszawie nie przeszkodziły mu jednak w dalszej pracy na rzecz odległej Francji. Od roku 1773 do końca życia pozostawał rezydentem francuskim w naszej stolicy. O tym, jak ważna musiała być to dla Francji współpraca mogą świadczyć kolejne awanse Jakubowskiego. W 1768 r. został mianowany francuskim generałem kawalerii, przed 1773 r. – baronem, natomiast w 1780 r. już Ludwik XVI mianował go na nieistniejący dzisiaj stopień maréchal de camp (odpowiednik dzisiejszego generała brygady). Do śmierci był także opłacany przez francuski skarb, jak i samego Ludwika XVI.

Człowiek z cienia

Jakubowski zmarł w Warszawie w 1784 r. Nie wiemy nawet tak naprawdę, jak wyglądał. Portret namalowany przez Louisa Martenau znamy tylko z opisu, najprawdopodobniej został zniszczony po powstaniu listopadowym, wraz z większością dzieł tego artysty. Poza zdawkową notką w Polskim Słowniku Biograficznym próżno także szukać obszerniejszych informacji na temat tego jednego z najważniejszych francuskich agentów w Polsce w XVIII wieku. Wszelkich wzmianek na jego temat można szukać jedynie na marginesach prac historycznych i to zwykle poświęconych literaturze. Z jego obfitej korespondencji, prowadzonej z ówczesnymi najważniejszymi polskimi i francuskimi politykami, wydano jedynie (i to jeszcze w latach 1880.!) listy do hetmana Branickiego. A przecież warto zwrócić baczniejszą uwagę na działalność Jakubowskiego. Trudno mieć przecież wątpliwości co do tego, że w istocie polityka Francji prowadzona rękoma agentów Sekretu prowadziła do potęgowania chaosu i szkodziła Rzeczpospolitej. I tego smutnego faktu nie jest w stanie zmienić wspaniała kariera syna krakowskiego neofity.

Pokaż więcej redakcja
Pokaż więcej w  Historia
Komentowanie zamknięte

Zobacz też

Nowoczesna marynarka wojenna. Major Cheda rozmawia z kmdr. Tomaszem Witkiewiczem

Marynarka wojenna to najbardziej uniwersalny instrument bezpieczeństwa energetycznego, tel…