Chińskie służby specjalne to skomplikowana układanka kompetencji i zależności, która w ogóle nie przystaje do zachodnich standardów. Jakby nie dość tego, od dwóch lat cały układ przeżywa reformatorskie trzęsienie ziemi. Nie wiadomo do końca, czym kieruje się ich inicjator. Czy przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingowi bardziej zależy na doskonaleniu służb specjalnych, czy też na wzmocnieniu osobistej władzy?

Większość zachodnich mediów jednym tchem wymienia chińskie służby specjalne, jako bodaj najpoważniejsze wyzwanie bezpieczeństwa XXI w. Tytuły kipią od przykładów działalności chińskich hakerów oraz agentów, wykradających tajemnice Pentagonu lub gigantów komercyjnej gospodarki i finansów. W każdym razie informacje i technologie płyną do Pekinu wartkim strumieniem. Co do takiego stanu rzeczy nie ma najmniejszych wątpliwości.

Można więc powiedzieć, że służby specjalne są integralnym elementem cudu ekonomicznego, za którym na przełomie XX i XXI w. stanęła Chińska Republika Ludowa. I podobnie jak źródła globalnego sukcesu współczesnych Chin są dla Zachodu niezrozumiałą niespodzianką, tak tamtejszy system bezpieczeństwa jawi się jako struktura mocno nieprzejrzysta.

Na pewno wynika to ze specyfiki kulturowej, która łącząc konfucjańskie myślenie z liczącą kilka tysięcy lat państwowością, przekłada się obecnie na chińską wersję komunizmu. Tak piorunująca mieszanka sprawia, że tamtejszy system służb specjalnych wymyka się z pojęć, dzięki którym można go porównać do zachodnich odpowiedników. Co gorsza, w europejskim słowniku fachowych pojęć zdaje się brakować odpowiednich terminów.

Pozostawmy jednak na boku tradycję cesarskich dynastii, rządzących Chinami z Zakazanego Miasta, tylko skoncentrujmy się na najnowszej historii zakreślonej XX w. W latach 20. Komunistyczna Partia Chin (KPCh) rozpoczęła długi marsz po władzę. Ówczesne Chiny były jednak rozdarte wojną domową pomiędzy dwoma centrami decyzyjnymi, a na dodatek za chwilę miały się zmierzyć z japońską agresją. Sytuacja jednoznacznie wymagała stworzenia służb specjalnych, dlatego w 1928 r. KPCh zorganizowała partyjny wywiad i kontrwywiad, nazwany Komisją Specjalną Komitetu Centralnego. Nie da się też ukryć, że KPCh sięgnęła po radziecki wzorzec OGPU.

Dekadę później Komisję zamienił Zarząd Główny Spraw Społecznych, znany także pod nazwą Biura Ochrony Politycznej. Od 1939 r. funkcjonariuszy nowej formacji wywiadu, kontrwywiadu i dywersji szkoliło NKWD i GRU w specjalnej szkole ukrytej pod kryptonimem Instytut Wschodniego Monachium.

Jednak po zwycięstwie w wojnie domowej z obozem Kuomintangu komuniści rozwiązali tę formację. W 1949 r. proklamowano powstanie Chińskiej Republiki Ludowej, powołując nowy system władzy
administracyjnej. Na wzór stalinowski kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego, w tym kontrwywiadu przejęło Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, a problematykę wywiadu politycznego i militarnego przekazano armii. W 1955 r. powstała jeszcze jedna służba specjalna o wyłącznie partyjnym osadzeniu. Było to Biuro Dochodzeniowe KC KPCh.

Oprócz tego chiński przywódca Mao Zedong, który nie ufał instytucjom cywilnym, wojskowym, ani partii, powołał do życia strukturę podlegającą tylko jemu. Była nią organizacja CELD – Centralna Kontrola Bezpieczeństwa i Kontaktów Zagranicznych, która nadzorowała pozostałe struktury. Całość uzupełniało Centralne Biuro Bezpieczeństwa KPCh, którego zadaniem było zapewnienie wszechstronnego bezpieczeństwa, w tym fizycznej ochrony chińskim VIP-om, zarówno piastującym funkcje partyjne, jak i państwowe.

W latach 80. XX w. Deng Xiaoping, wizjoner, który wyznaczył kurs obecnych sukcesów Chin, przeprowadził własne reformy struktur bezpieczeństwa, dostosowując system do otwarcia kraju na świat. I tak filarem bezpieczeństwa wewnętrznego oraz wywiadu politycznego stało się Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (MBPA). Natomiast istniejące równolegle Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBPU) przejęło kierowanie uzbrojoną formacją Milicji Ludowej liczącą ok. 800 tys. funkcjonariuszy.

Zadania wywiadu politycznego i militarnego podjął także Główny Zarząd Wywiadu Sztabu Generalnego. Ministerstwo obrony nie pełniło i nie pełni w Chinach funkcji podobnych do zachodnich odpowiedników, pozostając instytucją do spraw kontaktów z zagranicą. Najważniejszą jest jednak instytucja partyjna znana pod nazwą Centralnej Rady Wojskowej KPCh, której państwowym odbiciem jest Centralna Rada Wojskowa ChRL. Na czele zarówno pierwszej, jak i drugiej instytucji stoi lider partii komunistycznej, który jest również z reguły przewodniczącym (prezydentem) Chin, a zarazem głównodowodzącym siłami zbrojnymi. Dopiero koncentracja tych funkcji w jednych rękach decyduje o faktycznej sile politycznej i roli danej figury w systemie władzy. Obecnie taką pełnią prerogatyw dysponuje Xi Jinping i to on kieruje, koordynuje i wyznacza zadania wojskowym oraz cywilnym służbom specjalnym, oczywiście poprzez odpowiedni aparat biurokratyczny.

Natomiast pytanie, o to, który to z sektorów – cywilny czy wojskowy – jest ważniejszy i odgrywa główną rolę wywiadowczą oraz kontrwywiadowcza, pozostaje otwarte. Na pozór wiele świadczy o priorytecie Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, porównywanego często do radzieckiego KGB. Tylko na pozór, bo jego kompetencje są bardziej ograniczone. Z pewnością ministerstwo kieruje cywilnym wywiadem zagranicznym oraz zagadnieniami bezpieczeństwa wewnętrznego i kontrwywiadem. A to oznacza, że zwalcza opozycję polityczną, zarówno demokratyczną, jak i komunistycznych ortodoksów. Do jego prerogatyw należy oczywiście walka z ekstremizmem, separatyzmem i terroryzmem, ze specjalnym uwzględnieniem problemu ujgurskiego, tybetańskiego, choć nie tylko. Przed letnią olimpiadą w Pekinie w strukturach MBPA powołano wydzieloną jednostkę wywiadu zagranicznego, która poprzez kontakty ze służbami specjalnymi Pakistanu i monarchii Zatoki Perskiej mocno odradzała Al – Kaidzie próby zakłócenia igrzysk. Ogólnie rzecz biorąc MBPA dba o likwidację wszelkich przejawów nielojalności wobec państwa i partii, co w chińskich realiach oznacza jedno i to samo. Pewne jest natomiast, że ministerstwo ma ograniczone pole działania wobec partyjnych i państwowych oficjeli. A jak wyglądają wojskowe służby specjalne?

Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza to państwo w państwie, filar modernizacji i cudu gospodarczego kraju. A także szalejącej korupcji. Przy tym struktura wojskowych służb specjalnych to przysłowiowe chińskie abecadło, na które składa się nie tylko wywiad, ale także znaczna część machiny państwowej propagandy i ideologii.

Głównym ogniwem rozkazodawczym jest Sztab Generalny, któremu są podporządkowane dwie ważne służby specjalne, odpowiadające za dostarczanie informacji wywiadowczych z zakresu polityki, militariów, gospodarki i know-how. Przede wszystkim mowa o II Zarządzie Głównym, z kompetencjami znacznie szerszymi od zachodnich odpowiedników i rosyjskiego GRU. Wiadomo, że II Zarząd nie jest ograniczony kwestiami obronności, a raczej w pełni świadomie dubluje zadania wywiadu cywilnego. CIA ma pewność, że ta komórka chińskiej armii jest odpowiedzialna za zagraniczne operacje wpływu. Przykładem był skryty udział finansowy w amerykańskiej kampanii prezydenckiej 1996 r. Z tym że celem Pekinu nie było wsparcie wybranego kandydata, co nawiązanie wygodnych kontaktów w elitach politycznych i biznesowych USA. II Zarząd ma własny think-tank, Chiński Instytut Międzynarodowych Badań Strategicznych, który jest autorem koncepcji softpower.

Nie mniej ważną, a z pewnością jeszcze bardziej tajną strukturą sztabu generalnego jest III Zarząd, znany także jako Zarząd Techniczny lub jednostka wojskowa 61195. Łączy funkcje globalnego podsłuchu i deszyfrażu z zabezpieczeniem własnych sieci łączności specjalnej. Jest często porównywany do ANB. Natomiast za walkę radioelektroniczną i wojnę cybernetyczną odpowiada kolejny, IV Zarząd. On też stworzył i doskonali narodowy firewall, mur oddzielający Chiny od światowej sieci Internetu. Obecnie jest bardzo zaawansowany w innowacyjnym pomyśle cyfrowej dyktatury, to jest systemu podglądu online życia, pracy, czyli codziennej lojalności 1,3 mld Chińczyków.

Na tym jednak nie koniec, bo w strukturach sztabu zainstalowano unikalną strukturę specjalną o nazwie Głównego Zarządu Politycznego. Nie chodzi jednak o komórkę komunistycznej indoktrynacji sił zbrojnych, choć GZP podlegają wojskowe kadry, sądownictwo i prokuratura. Zarząd Polityczny ma Departament Kontaktów Zagranicznych. Jest to jednostka wywiadowcza wyspecjalizowana w operacjach wpływu oraz w skrytej propagandzie zagranicznej. Jak podejrzewają rosyjscy eksperci, Departament jest zaangażowany w procesy polityczne na wewnętrznej arenie Chin w stopniu większym, niż można by przypuszczać.

Wreszcie w GZP funkcjonuje Departament Bezpieczeństwa formalnie zwalczający przestępczość w siłach zbrojnych. Faktycznie jest to instytucja wewnętrznego kontrwywiadu armii. Odwołując się znowu do analiz rosyjskich, Departament Bezpieczeństwa odgrywa kluczową rolę w osłonie chińskiego kompleksu atomowego oraz tzw. II Dywizji Artylerii, czyli strategicznego komponentu rakietowo-jądrowego. Możliwe, że dubluje także niektóre funkcje Centralnego Zarządu (Biura) Ochrony (CZO).

Jeśli już mowa o tej ostatniej instytucji, to jej zadania również daleko wychodzą poza prerogatywy zachodnich służb fizycznej ochrony VIP-ów. Przede wszystkim jest podwójnie podległa Sztabowi Generalnemu oraz Kancelarii KC KPCh. Mimo że posiada Centralny Pułk Ochrony o wielkości dywizji, CZO zajmuje się wyłącznie bezpieczeństwem stałych członków biura politycznego partii. Mniej znaczących oficjeli chroni VIII Zarząd Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jednak kompetencje CZO wybiegają daleko poza funkcje ochronne. To pełnowymiarowa, polityczna służba bezpieczeństwa z mocnymi grupami operacyjnymi i prerogatywami dochodzeniowymi. Dba o harmonijną współpracę partyjnych i biurokratycznych klanów chińskiej władzy. Cóż jeszcze można dodać? To, że od dwóch lat ten skomplikowany system wojskowych i cywilnych służb specjalnych przeżywa trzęsienie ziemi.

—————-

Całość w najnowszym numerze.

Pokaż więcej Robert Cheda
Pokaż więcej w  Świat
Komentowanie zamknięte

Zobacz też

Nielegalne dzieci szpiegów

Jak to w życiu bywa, nawet szpiegowskim małżeństwom rodzą się dzieci. Sęk w tym, na ile są…