Zawsze dawaliśmy naszym sojusznikom wszystko w zamian nie dostając od nich nic, albo bardzo, bardzo niewiele.

Zanim jeszcze wybuchła II wojna światowa polscy kryptolodzy pokonali niemiecką maszynę szyfrującą, poznając jej wszystkie tajniki. Zrobione przez Polaków w lipcu 1939 r. dwa egzemplarze Enigmy trafiły w ręce Francuzów i Brytyjczyków. O ile Francuzi nie zdążyli zrobić z niej użytku, bo niebawem także i oni przegrali wojnę z Niemcami, o tyle Brytyjczycy dość szybko przekonali się, jak cenną rzecz otrzymali od Polaków. Ich kryptolodzy mogli bowiem poznawać tajne niemieckie depesze i lepiej przygotować się do kolejnych ataków niemieckiej Luftwaffe. Gdy odzyskaliśmy wolność i zmienił się układ sił w Europie, mieliśmy nowego sojusznika: Amerykanów. Dawaliśmy im od początku bezcenne „prezenty”, jeśli można je umownie tak nazwać. Świadczyliśmy też dla nich inne bezcenne usługi, nigdy nie domagając się za to należnej zapłaty. Zawsze czekaliśmy na przysłowiową jałmużnę. Tak było m.in. w 1990 r. gdy wybuchła pierwsza wojna iracka i gdy ocaliliśmy ich ludzi potajemnie wywożąc ich z Iraku. Jak się okazuje dziesięć lat później oddaliśmy Amerykanom jeszcze większą przysługę. Nasze służby specjalne ostrzegły ich przed możliwością zamachów ze strony Al Kaidy, przekazując im zdobyte przez siebie informacje na ten temat.

Najbardziej pomogły nam w tym dwa czynniki, o których dzisiaj się już mówi. Byliśmy w Iraku od dawna, a poza tym nasz wywiad był zbyt biedny aby posługiwać się najnowszymi technologiami. Musiał zatem szpiegować tylko za pomocą ludzi. I właśnie to sprawiło, że w jego ręce wpadły unikatowe informacje o tym, że Al Kaida na pewno uderzy w Amerykę i że będzie to naprawdę mocny cios. Co jeszcze bardziej ciekawe, Amerykanie wcale nie docenili przekazanych im przez nasze służby informacji o planowanych zamachach, bezgranicznie wierząc swoim nowoczesnym technologiom. A przecież wywiad zawsze opierał się na ludziach i nie da się z niego całkowicie wyrzucić czynnika ludzkiego. Odhumanizowanie szpiegostwa przez Amerykanów w XXI wieku sprawiło, że nie byli oni w stanie zapobiec zamachowi na USS Cole w Jemenie, ani zamachowi na nowojorskie WTC. Nigdy też nie uznali bezcennego „prezentu” jaki otrzymali od polskich służb. Mało tego, gdy zdołali już ująć najważniejszych zamachowców, którzy stali za tymi zamachami, przywieźli ich do Polski, aby w tajnym ośrodku naszej Agencji Wywiadu w Kiejkutach Starych „wydobywać” z nich potrzebną im wiedzę. To jednak po jakimś czasie mocno nadszarpnęło naszą międzynarodową reputację. Owe 30 milinów dolarów od CIA jakie zainkasowała za tę przysługę nasza Agencja Wywiadu nie było zapłatą a jedynie niewielką jałmużną, jaką z reguły daje się biedakowi. Taki był właśnie finał sprawy przekazania Amerykanom przez polskie służby informacji o planowanych zamachach terrorystycznych na Amerykę.

Chcemy Państwu w tym numerze szczegółowo o tym opowiedzieć. Jeśli nawet w naszej opowieści brakuje pewnych elementów to i tak nie zmienia to faktu, że tak właśnie było. Zachęcamy zatem gorąco do lektury naszego magazynu!

  • Służby i seks

    Seks i zainteresowanie, to waluta, którą szpiedzy płacą za informacje lub przysługi. Odkąd…
  • Służby i morderstwa

    Nie tak dawno szef amerykańskiej CIA Mike Pompeo stwierdził bez ogródek, że przywódca komu…
  • Szpiedzy Merkel

    Niemieckie służby specjalne nasiliły działania w Polsce. Polska jest dzisiaj dla Niemiec k…
Pokaż więcej Leszek Pietrzak
  • Kto nie lubi „Służb Specjalnych”

    Głęboko wierzę w to, że prawo ludzi do informacji i wiedzy okaże się silniejsze niż kłamst…
  • Służby i seks

    Seks i zainteresowanie, to waluta, którą szpiedzy płacą za informacje lub przysługi. Odkąd…
  • Po trupach do celu

    Konkluzja jednak jest smutna. Chociaż o zbrodni Putina z 1999 r. wszyscy wiedzą, to jest o…
Pokaż więcej w  Wstępniaki
Komentowanie zamknięte

Zobacz też

Służby i seks

Seks i zainteresowanie, to waluta, którą szpiedzy płacą za informacje lub przysługi. Odkąd…