Czasami niewinne zamówienie potrafi całkiem sporo powiedzieć. Na przykład Służba Kontrwywiadu Wojskowego złożyła zamówienie na płyty balistyczne typu STAND ALONE. Niedużo, bo 20 płyt tylnych, 20 przednich i 40 bocznych. Akurat na sporządzenie dwudziestu kamizelek. Zamówienie jakich wiele i pies z kulawą nogą się nad nim z dziennikarskiej braci raczej nie pochyli.

W końcu to dość normalne zapotrzebowanie. Wszystkie formacje, służby a nawet czasem zupełnie cywilne instytucje państwowe wyposażają się od czasu do czasu w nowe kamizelki „kuloodporne”. Te jednak są dość specyficzne. Zwykle zamówienia „ochroniarskie” dotyczą osłon mających powstrzymać większość strzałów z pistoletu lub co najwyżej z Kałasznikowa. Oficerów SKW jednak interesuje zupełnie inny sprzęt. O kilka klas lepszy i w dokumentacji zamówienia oznaczony jako „K5B”.

Żeby zrozumieć o czy mowa w tym konkretnym przetargu, musimy na chwilę odłożyć dokumenty SIWZ-u. Trzeba odszukać dokumentu, który nie jest tajny, ale nie jest też jakoś bardzo łatwo dostępny. Konkretnie, to trzeba sięgnąć do normy „PN-V87000:2011 – Osłony balistyczne lekkie”. Tam mamy dokładnie rozszyfrowane oznaczenie K5B. Oznacza ono ni mniej ni więcej, jak możliwość powstrzymania „pocisku 7,62x54R mm B32 (przeciwpancerno-zapalający) z rdzeniem ze stali o twardości (63±2) HRC, o masie 10,4±0,1 g, wystrzelony z prędkością 860±15 m/s”. To absolutnie najwyższa klasa przy lekkich kamizelkach, które jeszcze umożliwiają w miarę swobodne poruszanie.

Taka osłona powstrzymuje strzał nawet rosyjską amunicją przeciwpancerną o oznaczeniu 7BZ3, mającej energię początkową 3400 Dżuli. Powiedzmy sobie szczerze, nie jest coś, z czym można się spotkać w nawet najbardziej niebezpiecznych zakątkach naszego kraju. Są jednak miejsca na świecie, gdzie trafienie tego typu pociskiem nie jest wcale wykluczone.

Taką amunicją można się posłużyć choćby w karabinie snajperskim Dragunova, czy karabinie maszynowym PK/PKM. Taką zaś broń całkiem często możemy odnaleźć w na przykład rękach bojowników Talibanu. I to nas prowadzi do bardzo przykrego wniosku.

Gdybyśmy bowiem byli analitykami siedzącymi w moskiewskiej centrali GRU, z czystym sumieniem moglibyśmy napisać prognozę, że polski kontrwywiad wojskowy zamierza w najbliższym czasie zwiększyć swój personel w Afganistanie. Czy byłaby to prognoza w stu procentach pewna? Nie. Ale bardzo, bardzo prawdopodobna Oczywiście, że należałoby wszystko potwierdzić, posprawdzać itd…  Jednak możliwości nie ma wiele. W końcu nasz kontrwywiad nie działa zbyt często w krajach gdzie można dostać kulkę tak poważnego kalibru.

Polskie służby często mają problem z zamówieniami publicznymi. Są zobowiązane do ich stosowania, ale działając w sposób jawny, przejrzysty i antykorupcyjny potrafią jednocześnie sporo zdradzić.

A jak wiadomo wróg nie śpi, ściany mają uszy, a w gmachu na Chodynce jest ktoś, kto potrafi czytać po polsku i obsługiwać Internet.

https://platformazakupowa.pl/transakcja/346162
Pokaż więcej Redakcja
Pokaż więcej w  Kraj

Zobacz też

Archaiczność i niekompetentność. Były szef AW o problemach służb po rządach PiS

Jak odtworzyć polskie służby? Jakie są największe problemy polskich służb specjalnych po 8…