– Jeżeli tak rzeczywiście jest (że Centralne Biuro Antykorupcyjne posiada system Pegasus – red.), to mam poważne wątpliwości co do tego, czy można zmieścić to w zakresie kompetencji tej służby. Bo nasz porządek prawny nie uwzględnia korzystania z tego typu urządzeń do ścigania przestępstw. Musimy się zastanowić jako opinia publiczna, jakiego rodzaju przestępstwa uprawniają do tak wyrafinowanych metod. W moim przekonaniu tylko te najpoważniejsze, które godzą w bezpieczeństwo państwa i fizyczne bezpieczeństwo obywateli. Ponadto, żadna instytucja posiadająca uprawnienia wywiadowcze nie powinna mieć uprawnień śledczych. Inaczej staje się zwykłą policją polityczną. Takie rozwiązanie jest charakterystyczne dla państw autorytarnych, nie demokratycznych. Standardem zachodnich demokracji jest zakaz łączenia w jednej służbie funkcji i uprawnień wywiadowczych ze śledczymi, czyli policyjnymi – powiedział płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu w wywiadzie dla portalu Onet.pl. Płk Małecki dodał, że „ryzyko nadmiernego wykorzystywania naszych danych przez służby rośnie w postępie geometrycznym”. – Rolą i zadaniem wywiadu jest zdobywanie informacji o zasadniczym znaczeniu dla naszego bezpieczeństwa. Rolą służb policyjnych jest ściganie przestępstw. Do tego drugiego zadania nie możemy używać wielu narzędzi, z których korzystamy do zbierania informacji, zwłaszcza za granicą. Nie bez powodu Pegasus powstał w Izraelu do walki z terrorystami i ich – przepraszam za bezpośredniość – likwidacji – podkreślił były szef Agencji Wywiadu. Źródło: Onet
PiS wciągnie nas w wojnę z Putinem? Dr Szewko: Ten kto kieruje portalami rządowej TVP chce uzasadnić atak Rosji na Polskę [VIDEO]
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa przekonywał, że Pegasus nie jest wykorzystywany w celach politycznych. Piotr Konieczny brał pieniądze od służb PiS
Cezary Gmyz z TVP skazany. Sąd: Nie reprezentuje interesu publicznego, a jedynie publikuje skompilowane materiały otrzymywane od funkcjonariuszy CBA [WYROK]
Wiceszef CBA żądał haków na byłe kierownictwo CBA i ABW. Za odmowę współpracy dziennikarz spędził 11 miesięcy w więzieniu