Afera z podsłuchiwaniem dziennikarzy, prawników i posłów zatacza coraz większe kręgi. Stawia też pod znakiem zapytania zachowania niektórych „ekspertów”, gdy pojawiły się pierwsze sygnały o zagrożeniu Pegasusem. Już 2 lata temu „Financial Times” opisywał jak popularny komunikator WhatsApp stał się „wytrychem” do wprowadzenia systemu szpiegowskiego Pegasus na telefony. Badacze z Citizen Lab Uniwersytetu Toronto alarmowali, że atak za pomocą oprogramowania izraelskiej grupy NSO jest powiązany z luką w zabezpieczeniach, którą ma WhatsApp. Luka była dostępna bardzo długo i dopiero, gdy sprawa wyszła na jaw ruszyły prace z jej załataniem. Przestępcy musieli jedynie zadzwonić na WhatsApp celu, aby wprowadzić na telefon ofiary Pegasusa. Co gorsza, ofiara nie musiała nawet odebrać telefonu. Samo połączenie mogło być później usunięte z rejestru. Gdy jednak jedne luki znikają, w kolejnych aktualizacjach pojawiają się inne, a ponieważ WhatsApp i Signal są oparte na tej samej technologii, to nie trudno zauważyć, że korzystanie z nich nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem. Komunikatory mają ten sam kodek dźwiękowy, który służył do wprowadzenia Pegasusa. Jednak w obronie aplikacji należącej do Facebooka ruszył portal Niebezpiecznik Piotra Koniecznego. Niebezpiecznik przyznał, że przez lukę można było włamywać się na telefony, że wystarczyło wykonać połączenie, a ofiara nawet nie musiała go odbierać. Czy Niebezpiecznik polecił jednak rezygnację z korzystania z aplikacji? Pseudoeksperci od bezpieczeństwa zaproponowali tylko… zaktualizowanie aplikacji. Lub wybranie Signal, który de facto opiera się na tej samej architekturze co WhatsApp.
Prokurator szpiegowana systemem Pegasus prześladowana za wywiad dla telewizji News24. Szokujące zachowanie podwładnych Ziobry [VIDEO]
Członek parlamentarnego zespołu ds. Reformy Służb Specjalnych: Problemem jest brak ciągłości w polskich służbach
Członek parlamentarnego zespołu ds. Reformy Służb Specjalnych: Problemem jest brak ciągłości w polskich służbach
Cenckiewicz dekonspiruje współpracowników polskiego wywiadu wojskowego. Były szef AW ocenia, że podwładny Macierewicza dopuszcza się sabotażu
Zagranica ma dość polskiego „kieszonkowego Putina”. Wiele wskazuje na to, że ujawnienie maili ludzi Kaczyńskiego, to dzieło służb USA, Izraela i Niemiec