Fot. YouTube Fot. YouTube Antysystemowa” aplikacja, do której zachęca „system”. Czyje bezpieczeństwo naprawdę chroni Signal? Urzędnicy i hojnie dotowani eksperci zachęcają do korzystania z komunikatora stworzonego za pieniądze CIA. Czy Signal ma chronić użytkowników, czy sponsorów? Signal w ciągu roku stał się jednym z najpopularniejszych komunikatorów. Szczególnie mocno promowany był podczas protestów Black Lives Matter, gdy uczestników zamieszek w USA zachęcano do pobierania komunikatora ze względu na jego bezpieczeństwo i opcję rozmazywania twarzy na zdjęciach. Sytuacja ta była o tyle dziwna, że komunikator miał na koncie już serią podejrzanych wpadek. Dziennikarz śledczy Yasha Levine, autor głośnej książki „Surveillance Valley: The Secret Military History of the Internet” zwrócił uwagę, że np. wcześniej protestujący przeciwko Partii Demokratycznej korzystali z aplikacji Signal, a mimo to policja znała każdy ich ruch. Mało tego, niedługo przed wybuchem fali zamieszek w związku ze śmiercią George’a Floyda korzystanie z Signal rekomendowała… Komisja Europejska. Aplikację mocno promowali też eksperci, którzy wykonują zlecenia dla instytucji państwowych. W książce „Surveillance Valley: The Secret Military History of the Internet” przedstawiono też kulisy kariery twórcy aplikacji – czyli Moxie’go Marlinspike’a (Matthew Rosenfeld). Był on związany z Departamentem Stanu USA za kierownictwa Hillary Clinton. Sam Signal został ufundowany dzięki pieniądzom z Radio Free Asia, agencją związaną z CIA. Oficjalnie wiadomo jedynie o ok. 3 mln dolarów, które w latach 2013–2016 trafiły do ojców założycieli Signala. Dziś kwota ta nie wydaje się duża, ale bez tego wsparcia komunikator by nie powstał. – Skoro zaawansowana technologia kryptograficzna Signal naprawdę stwarzałaby zagrożenie dla amerykańskiego rządu i władzy oligarchów, to po co rządzący by dofinansowali jego powstanie? I dlaczego Facebook i Google rzuciły się, aby przyswoić jej „super-tajne” protokoły? – pyta Yasha Levine. Dziennikarz w swojej książce zwrócił uwagę na jeszcze kilka ciekawych spraw. Np. taką, że Signal korzysta z usług chmurowych Amazon, tego samego, który niedawno wyłączył alternatywę dla Twittera – Parler. Co zabawne, kontrakt na usługi chmurowe Amazon ma też… CIA. Ponadto Levine wskazał, że aplikacja pobiera naszą listę kontaktów i numery z książki telefonicznej. Wisienką na torcie jest fakt, że aplikację możemy pobierać tylko za pomocą sklepów Google i Apple. A oba te giganty, co wynika z ujawnionych swego czasu przez Snowdena informacji, przystąpiły do amerykańskiego programu szpiegowskiego PRISM, którym od 2007 roku kieruje National Security Agency. W jego ramach amerykańskie służby mają dostęp do danych gromadzonych na serwerach oraz gromadzenie ich na własny użytek. W Polsce Signal poleca „dziennikarzom i politykom” Piotr Konieczny, właściciel serwisu niebezpiecznik.pl. Problem w tym, że przemilcza słabe strony komunikatora (np. fakt iż przejęcie go przez służby oznacza możliwość odczytania wszystkich zawartych w nim informacji). Dodatkowo właściciel niebezpiecznik.pl pomaga polskim służbom (ABW i Agencji Wywiadu) jako konsultant. Politycy używają Signala. I bardzo dobrze, bo to najbezpieczniejszy komunikator A polskie służby (tak naprawdę to wszystkie służby) nie są zainteresowane, aby obywatele mieli możliwość prywatnej komunikacji, której służby nie mogą odczytać.
Agent Tomek oskarża Kaczyńskiego! CBA fabrykowało dowody, PiS chciało tworzyć afery obyczajowe Tuska!
Agent Tomek oskarża Kaczyńskiego! CBA fabrykowało dowody, PiS chciało tworzyć afery obyczajowe Tuska!
Gdzie zniknęło 500 mln euro? Były agent CBA ujawnia jak oficerowie ABW domagali się pieniędzy i oferowali ułaskawienia u Andrzeja Dudy [VIDEO & FOTO]