Eko Export SA, to spółka notowana na głównym parkiecie warszawskiej giełdy od 28 grudnia 2010 r. Zajmuje się handlem mikrosferą, surowcem powstałym w wyniku spalania węgla w elektrowniach. Dziś rynek wycenia ją na ok. 80 mln zł, a w ostatnich tygodniach kurs spółki wzrósł o około połowę. Właśnie zarząd spółki został upoważniony do nowej emisji akcji, czyli szukania frajerów, którzy zainwestują w wizję, która od dziesięciu lat się nie materializuje.

Na dodatek pieniądze inwestorów znikały w dziwnych umowach podpisywanych przez zarząd Eko Export S.A.

Firmą zarządza Zbigniew Bokun (w październiku skończy 77 lat), założyciel firmy i Jacek Dziedzic (w październiku skończy 57 lat), prezes.

W rekordowym 2013 r. wartość Eko Export przekraczała pół miliarda złotych. Spółka przekonywała, bowiem inwestorów, że buduje własny zakład w Kazachstanie, w którym, dzięki nowoczesnej technologii pozyskiwać będzie mikrosferę (odpad wyrzucony do zbiorników wodnych), bezpośrednio przy produkcji. Tzw. technologia DMC (Direct Microsphere Collection)

Nic tych obietnic się nie materializowało. Ale pieniądze ze spółki wypływały.

Jak wygląda „dojenie frajerów” przez Eko Export można zobaczyć w raportach firmy. Trzeba tylko je umieć czytać. I tak:

Na początku stycznia 2014 r. okazało się, że Eko Export pożyczał duże pieniądze, których zabezpieczeniem były… akcje Eko Exportu posiadane przez dłużnika. Ukrywano to w raportach pod nazwą „przepływów inwestycyjnych”. Pożyczek oczywiście nie spłacono.

Komy pożyczał? Nie wiadomo, ale wygląda na naruszenie obowiązków informacyjnych, bo kwota pożyczki przekraczała 10 proc. kapitału własnego…Wartość przejętych własnych akcji przez Eko Export akcji wyniosła ponad 11,1 mln zł. po cenie 43 zł akację. 

Dla porównania, po ostatnich wzrostach akcji obecny kurs Eko Exportu oscyluje w okolicach 6,5 zł.

Nieco wcześniej, pod koniec 2013 r. Eko Export dokonało emisji akcji, z której pozyskano ponad 22 mln zł. Emisję tłumaczono chęcią szybkiego pozyskania nowych lagun (miejsc na brzegu, na których zbierano mikrosferę do obróbki.

Do transakcji nie doszło, a spółka postanowiła wypłacić dywidendę w kwocie 7 mln zł!

Uchwaliła też kolejną emisję akcji 350 tys. akcji.

W tej transakcji widoczny jest sposób działania zarządzających i właścicieli Eko Exportu: sprzedać jak najwięcej akcji na rynku, a następnie gotówkę wyprowadzić z firmy.

Sprawa jest prosta albo kapitał był potrzebny i emisja akcji była potrzebna, albo nie był i wypłaca się wówczas dywidendę.

W toku przygotowania materiałów, od kilku miesięcy, zwracaliśmy się do zarządu i właścicieli Eko Exportu z prośbą o odpowiedź na pytania.

Jedyną reakcją na nasze pytania było podanie w połowie maja wiadomości o tym, że spółka zataiła wcześniej, iż został skierowany przeciwko niej wniosek o upadłość za nie zapłacenie kontrahentowi uznanych wierzytelności w terminie.

Bogdan Lis

Ciąg Dalszy Nastąpi

Pokaż więcej Redakcja
Pokaż więcej w  Kraj

Zobacz też

Archaiczność i niekompetentność. Były szef AW o problemach służb po rządach PiS

Jak odtworzyć polskie służby? Jakie są największe problemy polskich służb specjalnych po 8…