Zbigniew Jakubas potrafi robić lukratywne interesy za każdej władzy. Jednak nie oznacza to, że jest on biznesowym geniuszem… Gdy w 2015 roku partia Jarosława Kaczyńskiego doszła do władzy mogło się wydawać, że przyszłość polskich oligarchów nie będzie wyglądała już różowo. Prezes PiS zawszeuważał ich za ludzi którzy dorobili się nieuczciwie na garbie polskiego państwa i kosztem milionów Polaków. Za taką oceną obecnego „Naczelnika Państwa” miało stać pewne doświadczenie, o czym można było usłyszeć już wiele lat temu w kręgu jego ludzi. Otóż Kaczyński będąc kiedyś w ogromnym domu jednego z naszych wpływowych oligarchów, który proponował jego partii interes (nie zdradzimy o kogo chodzi) miał po tym spotkaniu powiedzieć, że „on to wszystko ukradł”. To właśnie tamto doświadczenie Kaczyńskiego miało sprawić, że prezes PiS każdego polskiego oligarchę zaczął postrzegać jako złodzieja. Gdy w 2015 roku prezes PiS stał się najpotężniejszą osobą w państwie mogło wydawać się, że los oligarchów będzie taki sam jak kułaków po dojściu bolszewików do władzy. Jednak w wypadku Zbigniewa Jakubasa stało się zupełnie odwrotnie. Po dojściu PiS do władzy Jakubas dalej robił swoje interesy. I to nawet jeszcze bardziej lukratywne niż robił je w czasach rządów PO. Jesienią 2019 r. należąca do Jakubasa spółka Newaga S.A. podpisała umowę z PKP Cargo na dostawę nowych lokomotyw typu „Fragon”, które maja kursować po zmodernizowanych polskich trasach kolejowych. Umowa opiewała na prawie pół miliarda złotych netto. Interesom Jakubasa nie przeszkodziła również pandemia koronowirusa, która jak wiemy mocno wstrząsnęła całą polską gospodarka. 7 kwietnia 2020 roku spółka Newag S.A. podpisała kolejną wielką umowę. Tym razem na dostawę nowego taboru dla warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej, która należy do Miasta Stołecznego Warszawa. Jej wartość to prawie 668 mln złotych brutto. Rodzi się pytanie, jak to możliwe, że Jakubas bez przeszkód robi wielki interes ze spółka należąca do państwa rządzonego przez PiS a potem równie wielki interes ze spółką należącą do miasta Warszawy, która od kilkunastu lat jest matecznikiem PO, największego wroga partii Jarosława Kaczyńskiego? Czy Zbigniew Jakubas to prawdziwy geniusz biznesu, że to wszystko tak łatwo mu przychodzi? Zbigniew Jakubas nie jest ani dobrze wykształconym biznesmenem. Trudno bowiem uznać za takie „zmęczenie” politechniki w Częstochowie w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jakubas nie ma też profesjonalnych doświadczeń w zarządzaniu. Nie jest też kimś kto miał zawsze niesamowite pomysły na to jak zrobić biznes. Jego słynne „karteczki z pomysłami: na konferencjach prasowych i różnych spotkaniach to tak naprawdę zasłyszane od innych pomysły na nowy biznes, ale oględnie „nie najwyższych lotów”. Jakubas nie był też nigdy kimś, kto ciężko pracował i wykazywał nadzwyczajną determinację dążeniu do wcześniej powziętego celu, a następnie osiągał ten cel wzbudzając szacunek wszystkich.Nie można go więc uważać zajakiegoś geniusza biznesu. Co zatem sprawia, że pomimo zmieniających się rządów, zmieniających się wraz z nimi warunkami gospodarczymi i różnej gospodarczej koniunktury to jemu udaje się zawsze robić lukratywne biznesy, a innymnie? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale prosta. Wymaga przedewszystkim poznania mentalności samego Zbigniewa Jakubasa. Co ciekawe nie różni się ona wcale od mentalności współczesnych Polaków. Otóż ci ostatniw swojej przeważającej masie funkcjonując najpierw w warunkach komunistycznej PRL, a potem w rzekomo wolnorynkowej i demokratycznej IIIRP wykształcili w sobie specyficzny typ tej mentalności. Potrafią oszukać każdy system, a nawet więcej, potrafią umiejętnie żywić się jego kosztem. Są zawsze zaradni ale tą zaradność należy rozumieć raczej jako zwykłe cwaniactwo okazywane w każdej sytuacji i przy każdej okazji. To na pewno ułatwia im osiąganie swoich celów. Ale w ich osiąganiu obowiązuje zawsze żelazna zasada, aby stało się to jak najmniejszym kosztem. To jednak oznacza, że zazwyczaj grają nieczysto, niejako wbrew zasadom jakie normalnie powinny obowiązywać. I bez znaczenia, jest w jakiej dziedzinie się poruszają. I dokładnie tak samo jest w przypadku Zbigniewa Jakubasa. On również został zmuszony do takiego postepowania. W czasach komuny, gdy założył swój pierwszy własny biznes musiał z jednej strony „umilać się” do ludzi komunistycznych służb, które chciały kontrolować każdy biznes, z drugiej strony, aby przetrwać musiał „zaprzyjaźnić się” z ludźmi, którzy decydowali w praktyceo prowadzeniu własnego biznesu. Zadzierzgnięta przez Jakubasa znajomość z urzędnikiem Ministerstwa Finansów (Przemysławem Wijato – szefem jednego z Wydziałów w ówczesnym Ministerstwie Finansów), który odpowiadał za wydawanie koncesji na pewno była strzałem w dziesiątkę. Zupełnie inaczej było w czasach III RP. Jakubas budował relacje ze wszystkimi graczami na politycznej scenie, poczynając od przedstawicieli władzy po opozycję i związkowców. Wiedział na przykład, że aby robić interesy w branży kolejowej równie ważne jak spotkania zdyrektorami PKP są spotkania ze związkowymi bossami. W czasach III RO Jakubas dbał też o właściwe relacje ze służbami specjalnymi, które starały się kontrolować biznesy najważniejszych graczy na polskim rynku. Jakubas wiedział, ze służby jak chcą to mogą utrącić zrobienie przez niego każdego biznesu. I wcale się nie mylił. W procedurach jakie prowadziły po roku 1990 polskie służby wobec spółek Jakubasa można znaleźć wiele informacji (m.in. utrudnianie przetargu publicznego i wpływanie na jego przebieg), które teoretycznie powinny go wyeliminować z wielu kontraktów, tak jak stało się to z innymi polskimi oligarchami. Ale tak się jednak nie stało. Bo Jakubas był zbyt cwany: wiedział z kim się spotkać i z kim dobrze żyć. Nie szedł też nigdy pod prąd żadnej władzy, mało tego starał się jej zawsze mocno podlizywać. Tak było w również w przypadku PiS, kiedy chwalił jego programy społeczne i mówił o dobrym klimacie dla polskiego biznesu. Jest jasne, że taki sygnały jakie wysyłał Jakubas po dojściu PiS do władzy spodobały się samemu prezesowiKaczyńskiemu.A jak spodobały się Kaczyńskiemu to zgodnie ze starą bolszewicką zasadą spodobały się także jego ludziom. Dzięki temu rodził się odpowiedni klimat, a czas był dobry bo modernizacja kolei była dobrą okazją do zrobienia kolejnego biznesu. I Jakubas zrobił taki interes zawierając umowę Newagu z PKP Cargo. Ale Jakubas skonstatował, że rządy PiS nie będą przecież trwały wiecznie. Postanowił więc zrobić interes również z przeciwnikami partii Kaczyńskiego czyli PO. W ten sposób doszło do zawarcia umowy Newagu ze spółką Szybka Kolej Miejska, która należy do Miasta Stołecznego Warszawy, rządzonego przez Rafała Trzaskowskiego. Ten kontrakt to tak naprawdę inwestycja Jakubasa na nowe przyszłe czasy, gdy Platforma Obywatelska powróci do władzy, a Trzaskowski być może zostanie kolejnym prezydentem lub premierem. Jan Piński
PiS wciągnie nas w wojnę z Putinem? Dr Szewko: Ten kto kieruje portalami rządowej TVP chce uzasadnić atak Rosji na Polskę [VIDEO]
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa przekonywał, że Pegasus nie jest wykorzystywany w celach politycznych. Piotr Konieczny brał pieniądze od służb PiS
Cezary Gmyz z TVP skazany. Sąd: Nie reprezentuje interesu publicznego, a jedynie publikuje skompilowane materiały otrzymywane od funkcjonariuszy CBA [WYROK]
„Kolegę od kieliszka” ministra Kamińskiego pożegnano imprezą w Magdalence. Dostał szablę i patetyczne przemówienie