Były szef SKW, gen. Piotr Pytel udzielił mocnego wywiadu, w którym zdradził kulisy przejmowania władzy przez PiS. Wymienił też działania, które świadczą o tym, że PiS może być sterowane z Moskwy.

– On sam (Mateusz Morawiecki – red.) może być nawet rosyjskim agentem. Nie wiemy, jaki jest dla Rosjan status poszczególnych osób, czyli tzw. obiektów, w planie działania tej operacji (Poufna Rozmowa – red.) – mówi w rozmowie generał.

– Poszczególne osoby z kręgu Morawieckiego czy Dworczyka – o ile on nie jest tam operatorem – mogą wiedzieć, że może zostać odkryte coś, co chcieliby ukryć. Kapitalna sytuacja podejścia do człowieka: niech się pomęczy. Taki agent może nawet mówić coś w stylu: to chyba rosyjska robota, pewnie chcą, żebyś zrobił to i to. Albo bierzemy gościa i pokazujemy materiał, który ujawnimy, jeśli nie będzie z nami. Morawiecki, jeśli sam nie jest agentem rosyjskim, też może się bać publikacji niewygodnych rzeczy – dodał.

– Moim zdaniem Kaczyński wie, że w PiS czy SP są osoby, które reprezentują interesy rosyjskie i mają wpływ na politykę polską. Jemu nie przeszkadza, że Rosja tu operuje. Perspektywa jego życia jest na tyle krótka, że może się nie przejmuje, co po nim. Według mnie on żyje tylko własną osobą, kochał brata, matkę, ale nie jest to ojciec narodu. Nie czuje się u niego wyższego poziomu funkcjonowania duchowego. Jakby udowadniał sobie, że chociaż nie jest szanowany, to będzie na górze – i teraz ma to apogeum – wskazał były szef kontrwywiadu.

Do sprawy odniósł się mec. Roman Giertych. Adwokat przypomniał wywiad z Jarosławem Kaczyńskim, w którym prezes PiS sam wskazywał na prorosyjskie postawy ludzi, z którymi dziś rządzi Polską.

Co ciekawe, w wywiadzie generał ujawnił też, że kontrwywiad wojskowy odkrył podsłuchy w innych lokalach niż Sowa i Przyjaciele. Za operacją stać mieli Rosjanie, a wyjście sprawy na jaw zaniepokoiło PiS.

– W 2015 r. ujawniliśmy jako Służba Kontrwywiadu Wojskowego podsłuch i ukryty podgląd w restauracji warszawskiej w czasie spotkania ministra obrony Tomasza Siemoniaka z odpowiedniczką z Holandii. Pojawiła się o tym informacja w prasie.

I– Ktoś może chciał wiedzieć: jak oni to wykryli? Czy tylko ta restauracja została rozpracowana? Co jeszcze SKW wie o aferze podsłuchowej, która wywaliła rząd PO? Nie mogę wszystkiego powiedzieć, ale mogli być ciekawi, czy odkryliśmy też inne restauracje, gdzie były studia nagraniowo-podsłuchowe.

– To nie były tylko te dwie knajpy (red. – Sowa & Przyjaciele i Amber Room) – była cała sieć knajp, kilkanaście. Dużo większe przedsięwzięcie rosyjskie, niż się uważa. Ciągle funkcjonują w Warszawie miejsca kontrolowane przez Rosjan. Rosjanie nadal mogą przez pośredników zbierać informacje na temat biznesmenów i polityków w celu rozeznania w środowisku czy szantażu. Ktoś, kto zdecydował o wejściu do CEK, chciał zobaczyć dokumenty – w jakim zakresie myśmy to rozpracowali. Może ten ktoś podejrzewał, że zabraliśmy polisę ubezpieczeniową na przyszłość. Zamykamy sprawę podsłuchów – ale zostają informacje, dokumenty, stenogramy, filmy – dodał Pytel i zaznaczył, że „na pewno nagrywano też polityków PiS”.

– Co było na opozycję, to wypstrykano, ale nieujawnionych nagrań jest dużo. Macierewicz chciał zobaczyć, co my mamy na niego – ale chodziło też o te podsłuchy w knajpach. To nie tylko hipoteza, to jest oparte na analizach ludzi bezpośrednio zaangażowanych. A pierwsze do takich wniosków doszły służby amerykańskie. Nie powiem o szczegółach. Sam się dziwię, dlaczego Amerykanie na to wpadli, a my nie. Przecież nie wiedzieli tego, co myśmy wiedzieli – zaznaczył.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Pokaż więcej Redakcja
Pokaż więcej w  Aktualne

Zobacz też

Archaiczność i niekompetentność. Były szef AW o problemach służb po rządach PiS

Jak odtworzyć polskie służby? Jakie są największe problemy polskich służb specjalnych po 8…